Frustracje dnia codziennego.
Mike The Mouse - historia pewnej dziury w ścianie w obrazkach.
Zdarzyło się, że ktoś zrobił dziurę w ścianie w kartongipsie, zaraz obok mikrofali. I nie byłoby w tym niczego specjalnego, gdyby nie żartowniś, który w dziurze umieścił mysz.
Po wątpliwej jakości naprawie dziury sporą porcją cekolu, mysz dała radę się w nią wgryźć.Jak się jednak okazało - nieskutecznie.
Fakt faktem, że po tych wybrykach i strażak i mysz zniknęli - nie pozostało nic innego jak postawić Mike'owi pomnik.
Aby udobruchać Hanię - administracja, złapaliśmy ducha i umieściliśmy stosowne wyjaśnienie na gazetce w kuchni.
Po kolejnym zaginięciu zamiast Mike'a wróciła cała ekipa protestująca.
Która została w brutalny sposób usunięta.
Powstała nawet nowa religia!
Ostatecznie jasnym stało się, że myszy nie będą tolerowane w naszej kuchni. Stąd uchodźcy (zanim stało się to modne).
No i w związku z Mike'm powstały następujące obrazki:
Cytat z pierwszego obrazka wypowiedział prowadzący psycholog biznesu zdaje się. Mówiąc to szedł w bok coraz bardziej kucając, a rękoma robił gest rozrzucania pieniędzy dookoła. Pewnie nawet nie wiedział, jak celnie wbił szpileczkę.
Drugi obrazek był w formie ruchomej - co jakiś czas zanurzenie było aktualizowane.
Spotkanie zdaje się Atena 2013 - gdzie zdaje się wice opowiada nam, jak to nasz produkt musi być sexi, żeby go sprzedać. Jakby system ubezpieczeniowy mógł być sexi!
Do tego na sesji panelowej, zaproszony za pewnie nie małe pieniądze reporter z Polsat Biznes, jedzie po prezesie jak po małym chłopcu. 3% rentowności firmy IT to nawet jak na tamte lata wynik beznadziejny!